Niedziela zapowiadała się bardzo przyjemnie, choć do końca nie byłam pewna, czy aby na pewno będzie to szczęśliwy dzień. Miałam spotkać się z Liamem - nowo poznanym kolegą - jednak coś w mojej podświadomości krzyczało żebym nie szła i sama do końca nie wiedziałam co mam robić. Postanowiłam jednak wyczołgać się z rozgrzanego łóżka, ogarnąć się, po czym udać na spotkanie z tym chłopakiem. Może to właśnie było mi pisane...Może będzie to początek nowych, lepszych wydarzeń, ale co się stanie, gdy okaże się to złym wyborem? Poniosę wtedy konsekwencje. No cóż, każda decyzja do czegoś nas prowadzi i czasami nie jest to kolorowe, jednak nadzieja jest czymś ważnym dla każdego człowieka i to właśnie ona jest w stanie wybawić nas z przykrych chwil.
Po pewnym jeszcze czasie rozmyślania na temat sensu własnego życia i innych drobiazgach wstałam w końcu z łóżka, udając się od razu do kuchni. Jak zawsze przygotowałam sobie śniadanie, następnie zabierając się za jego konsumpcję. Moje czynności każdego dnia były nudne, retoryczne i czasem zastanawiałam się jak można je zmienić, aby tą szarą codzienność przeistoczyć w końcu w coś innego, ciekawszego. Nawet coraz częściej zaczęłam zastanawiać się nad jakimiś zmianami. Ok, zawsze mogłam zacząć od jakiś łatwiejszych, ale nie do końca czułam, że to byłby akurat odpowiedni trop.
Po skończonym posiłku pozmywałam po sobie naczynia, po czym wróciłam do pokoju. Wyjąwszy z szafy jakieś ubrania, udałam się do łazienki, gdzie postanowiłam oczyścić swój umysł od natarczywych myśli oraz rozluźnić spięte mięśnie, wchodząc do wanny pełnej ciepłej wody. Wychodząc z niej, wycierałam się ręcznikiem, a potem na suche ciało założyłam bieliznę, bluzkę z jakimś nadrukiem oraz dżinsowe spodnie. Układając włosy rozmyślałam o tym, iż wolnymi krokami zbliża się koniec roku, czego skutkiem będzie rozstanie się z najlepszymi ludźmi na świecie. Owszem, poznam inne osoby, jednak z moimi przyjaciółmi zżyłam się najmocniej i bardzo ciężko będzie mi ich zostawić. Wszyscy pójdziemy teraz w inne kierunki, dlatego ciężkim wyzwaniem będzie próbowanie utrzymywania jakiegokolwiek kontaktu, ale zobaczymy. Na razie nie chcę o tym myśleć - powiedziałam tak sobie w myślach, po czym opuściłam to małe pomieszczenie.
Usiadłam na parapecie chwilę przyglądając się opadającym płatkom śniegu oraz przechodzącym - w różnym tempie - ludziom. Zawsze mnie zastanawia gdzie idą, dokąd w życiu dążą, czy mają takie same bądź podobne myśli do moich, a może podobnie jak ja odbierają istnienie człowieka na tym świecie. Czasami patrzę na niektórych i próbuję wyobrazić sobie jak funkcjonują, nad czym się zastanawiają, czy kochają, czy lubią, czy szanują...Dużo myślę, to pozwala mi wyrażać siebie, własne emocje i uczucia. Wiem, że nie każdy to zrozumie, gdyż wszyscy są inny, ale jestem wręcz pewna, że większość osób myśli i uważa tak samo jak ja.
Zostawiając myśli gdzieś w tyle otworzyłam jedną z lepszych książek John'ego Greena, mianowicie "Gwiazd naszych wina" i otworzyłam tam gdzie ostatnio skończyłam. Bardzo lubiłam wczuwać się w historię jego bohaterów, gdyż byli oni inny, albo raczej podobni do mnie. Dużo tekstów, które pisał ten autor po protu mnie dotykało, gdyż bardzo przypominały moje odczucia. Na przykład ten cytat:
-Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. -Może "okay" będzie naszym "zawsze".
-Okay - zgodziłam się.
Bardzo spodobał mi się ten fragment, ponieważ jest o prawdziwej, pięknej miłości. Zawsze chciałam tak cholernie być pokochaną. Zazdrościłam mojej najlepszej przyjaciółce - Jess - gdyż podobała się większości chłopakom i do tego miała fajnego chłopaka, a ja? Właśnie...Dobre pytanie. Jeszcze nie znalazłam nikogo odpowiedniego, zawsze trafiałam na jakiś dupków. Może dlatego, iż szukam na siłę?
Jeszcze jeden bardzo mi się spodobał, zmusił mnie do głębokiego zastanowienia się nad nim:
Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami.
Po pewnym jeszcze czasie rozmyślania na temat sensu własnego życia i innych drobiazgach wstałam w końcu z łóżka, udając się od razu do kuchni. Jak zawsze przygotowałam sobie śniadanie, następnie zabierając się za jego konsumpcję. Moje czynności każdego dnia były nudne, retoryczne i czasem zastanawiałam się jak można je zmienić, aby tą szarą codzienność przeistoczyć w końcu w coś innego, ciekawszego. Nawet coraz częściej zaczęłam zastanawiać się nad jakimiś zmianami. Ok, zawsze mogłam zacząć od jakiś łatwiejszych, ale nie do końca czułam, że to byłby akurat odpowiedni trop.
Po skończonym posiłku pozmywałam po sobie naczynia, po czym wróciłam do pokoju. Wyjąwszy z szafy jakieś ubrania, udałam się do łazienki, gdzie postanowiłam oczyścić swój umysł od natarczywych myśli oraz rozluźnić spięte mięśnie, wchodząc do wanny pełnej ciepłej wody. Wychodząc z niej, wycierałam się ręcznikiem, a potem na suche ciało założyłam bieliznę, bluzkę z jakimś nadrukiem oraz dżinsowe spodnie. Układając włosy rozmyślałam o tym, iż wolnymi krokami zbliża się koniec roku, czego skutkiem będzie rozstanie się z najlepszymi ludźmi na świecie. Owszem, poznam inne osoby, jednak z moimi przyjaciółmi zżyłam się najmocniej i bardzo ciężko będzie mi ich zostawić. Wszyscy pójdziemy teraz w inne kierunki, dlatego ciężkim wyzwaniem będzie próbowanie utrzymywania jakiegokolwiek kontaktu, ale zobaczymy. Na razie nie chcę o tym myśleć - powiedziałam tak sobie w myślach, po czym opuściłam to małe pomieszczenie.
Usiadłam na parapecie chwilę przyglądając się opadającym płatkom śniegu oraz przechodzącym - w różnym tempie - ludziom. Zawsze mnie zastanawia gdzie idą, dokąd w życiu dążą, czy mają takie same bądź podobne myśli do moich, a może podobnie jak ja odbierają istnienie człowieka na tym świecie. Czasami patrzę na niektórych i próbuję wyobrazić sobie jak funkcjonują, nad czym się zastanawiają, czy kochają, czy lubią, czy szanują...Dużo myślę, to pozwala mi wyrażać siebie, własne emocje i uczucia. Wiem, że nie każdy to zrozumie, gdyż wszyscy są inny, ale jestem wręcz pewna, że większość osób myśli i uważa tak samo jak ja.
Zostawiając myśli gdzieś w tyle otworzyłam jedną z lepszych książek John'ego Greena, mianowicie "Gwiazd naszych wina" i otworzyłam tam gdzie ostatnio skończyłam. Bardzo lubiłam wczuwać się w historię jego bohaterów, gdyż byli oni inny, albo raczej podobni do mnie. Dużo tekstów, które pisał ten autor po protu mnie dotykało, gdyż bardzo przypominały moje odczucia. Na przykład ten cytat:
-Okay - powiedział, gdy minęła cała wieczność. -Może "okay" będzie naszym "zawsze".
-Okay - zgodziłam się.
Bardzo spodobał mi się ten fragment, ponieważ jest o prawdziwej, pięknej miłości. Zawsze chciałam tak cholernie być pokochaną. Zazdrościłam mojej najlepszej przyjaciółce - Jess - gdyż podobała się większości chłopakom i do tego miała fajnego chłopaka, a ja? Właśnie...Dobre pytanie. Jeszcze nie znalazłam nikogo odpowiedniego, zawsze trafiałam na jakiś dupków. Może dlatego, iż szukam na siłę?
Jeszcze jeden bardzo mi się spodobał, zmusił mnie do głębokiego zastanowienia się nad nim:
Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami.
Taka jest prawda, bo gdy ktoś nas skrzywdzi emocjonalnie, pozostawia w naszych głowach pewny ślad, który zostaje z nami do końca. Ta krzywda z czasem przestaje mieć znaczenie, ale jednak wciąż jest, dlatego bywa blizną, straszną...
Przypadkiem zerknęłam na zegarek, stojący na biurku i natychmiastowo uświadomiłam sobie, iż jeśli zaraz nie wyjdę to spóźnię się na spotkanie z Liam'em. Także szybko zamknęłam książkę, zeskoczyłam z parapetu, w pośpiechu schowałam telefon oraz portfel do torebki i zbiegłam na dół. Pospiesznie założyłam kurtkę, szalik i czarne, zimowe koturny, przewiesiłam torebkę przez ramię i krzyknęłam:
-Wychodzę!
-Nie wracaj za późno! - Usłyszawszy dobiegający głos mamy z salonu, wyszłam na zewnątrz.
Szybkim krokiem - prawie biegiem - podążałam w stronę umówionego miejsca, czyli jednej z przytulniejszych kawiarenek. Uznaliśmy wspólnie, że takie przyjemniejsze i cichsze miejsce pozwoli nam na jakiekolwiek rozmowy, bo nikt nie będzie nam przeszkadzał. Na szczęście to miejsce znajdowało się dosyć blisko mojego domu, więc na czas udało mi się przyjść. Najpierw przez chwilę wyszukiwałam wzrokiem bruneta, a kiedy go znalazłam, trochę niepewnie do niego podeszłam.
-Cześć - powiedziałam, a chłopak momentalnie się do mnie uśmiechnął.
-Hej - odpowiedział mi. Pokazał ręką, abyśmy weszli, oczywiście on otworzył mi drzwi, a ja podążyłam do środka. Przywitało nas ciepło tego pomieszczenia, spodobało mi się to. Wybraliśmy sobie dogodniejszy stolik, w jednym z rogów sali, oczywiście przy oknie. Mogliśmy tutaj na spokojnie porozmawiać. Po pewnym czasie podszedł do nas kelner, a wtedy postanowiliśmy zamówić dwie kawy Frappes Karmel.
-Powiem szczerze, że obawiałem się, iż nie przyjdziesz. - Liam zwrócił się do mnie, a następnie podziękował mężczyźnie, który w niespełna piętnaście minut przyniósł nasze zamówienie.
-Rozważałam taką opcję. - Obydwoje się zaśmialiśmy, co w lekkim stopniu rozluźniło istniejące napięcie między nami.
-Ciesze się, że postanowiłaś jednak zaryzykować spotkanie z praktycznie nieznajomym człowiekiem.
-Troszeczkę się właśnie tego obawiała, jednak na razie zapowiada się bardzo sympatycznie i na ten moment nie jestem zawiedziona swoim wyborem. - Uśmiechnęłam się do niego, co oczywiście odwzajemnił. Wzięłam łyka gorącego napoju i powróciłam do rozmowy z Liam'em.
-To jaki kierunek studiów wybierzesz po liceum?
-Psychologia, zdecydowanie.
-A konkretniej?
-Myślę, że kryminalna, albo społeczna. Nie wiem jeszcze konkretnej specjalizacji, ale zapewne w najbliższym czasie się dowiem.
-Życzę ci w takim razie jak najlepiej - odezwał się Payne.
-Dzięki - odpowiedziałam. -A ty jesteś na pierwszym roku, prawda?
-Tak?
-Co studiujesz?
-Prawo. Zawsze mnie to interesowało. Osobiście uważam, że prawda powinna być jednym z ważniejszych priorytetów każdego człowieka.
-Masz rację - skomentowałam.
Rozmowa cały czas nam się przedłużała, nie potrafiliśmy skończyć, nie kończyły nam się tematy i właśnie to mi się spodobało najbardziej. Mieliśmy podobne poglądy oraz zdania na różne tematy, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy.
-Muszę już iść - zwróciłam się do chłopaka, a on oczywiście to zrozumiał i kiedy opuściliśmy lokal przytulił mnie w koleżeńskim geście na pożegnanie.
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - powiedział.
-Ja też - odpowiedziałam, po czym odwróciłam się i poszłam w stronę bloku, w którym mieszkała Jess. Obiecałam jej, iż zaraz po spędzeniu kilku godzin z Liam'em od razu do niej przyjdę, więc tak też zrobiłam.
Spacerując przez różne ulice Manhattanu nie myślałam o niczym szczególnym, po prostu nie miałam natchnienia, a to było bardzo dziwne, gdyż rzadko tak mam. W ciszy własnych myśli dotarłam do mieszkania mojej przyjaciółki. Znałam jej kod do domofonu, dlatego bezproblemowo dostałam się do środka. Wjechałam windą na odpowiednie piętro, a następnie zapukałam do jej drzwi, czekając aż mi otworzy.
-Hej kochana - zwróciła się do mnie, po otwarciu drewnianych drzwi, po czym mocno mnie do siebie przytuliła, prawie mnie dusząc.
-No hej. Czemu mnie tak ściskasz? - spytałam.
-Tak jakoś. Dobra, nieważne, wchodź.
Udałyśmy się do salonu rudowłosej, ponieważ jej rodziców nie było w domu. Właściwie ich nigdy tutaj, jak i przy mojej przyjaciółce nie było. Czasami miałam wrażenie, że oni jej nie kochają, ale przecież gdyby tak było, to jej matka oddałaby ją, a jednak ją wychowała. Może było to spowodowane tym, że straciła męża, ale później związała się z jakimś innym mężczyzną, który jest dla Jessici ojczymem. W sumie nie miałam ochoty, aby akurat dzisiaj się w to pogłębiać, dlatego gdy z talerzem ciasteczek do pomieszczenia wróciła nastolatka przestałam rozmyślać na ten temat i skupiłam się na niej.
-Jak było? - spytała.
-Sympatycznie. To na prawdę miły i kulturalny chłopak - powiedziałam jej to jak go odebrałam.
-To fantastycznie. - Uśmiechnęła się do mnie promiennie, pokazując przy tym szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
-Myślę, że będę skłonna jeszcze się z nim spotkać - dodałam.
-Chciałabym go poznać.
-W najbliższym czasie postaram się coś zorganizować - powiedziałam. -Ale teraz jestem bardzo zmęczona i chyba wrócę do domu, przepraszam.
-Oj, Clary...
-Co? - spytałam.
-Nie przepraszaj mnie, bo nic nie zrobiłaś. Doskonale cię rozumiem i jeśli masz taką ochotę to wróć do domu, przecież cię nie zabiję. - Momentalnie się zaśmiałam, a moja przyjaciółka mi zawtórowała. To była właśnie prawdziwa przyjaźń. Zawsze się rozumiałyśmy, zawsze w kontakcie, zawsze razem...
Przypadkiem zerknęłam na zegarek, stojący na biurku i natychmiastowo uświadomiłam sobie, iż jeśli zaraz nie wyjdę to spóźnię się na spotkanie z Liam'em. Także szybko zamknęłam książkę, zeskoczyłam z parapetu, w pośpiechu schowałam telefon oraz portfel do torebki i zbiegłam na dół. Pospiesznie założyłam kurtkę, szalik i czarne, zimowe koturny, przewiesiłam torebkę przez ramię i krzyknęłam:
-Wychodzę!
-Nie wracaj za późno! - Usłyszawszy dobiegający głos mamy z salonu, wyszłam na zewnątrz.
Szybkim krokiem - prawie biegiem - podążałam w stronę umówionego miejsca, czyli jednej z przytulniejszych kawiarenek. Uznaliśmy wspólnie, że takie przyjemniejsze i cichsze miejsce pozwoli nam na jakiekolwiek rozmowy, bo nikt nie będzie nam przeszkadzał. Na szczęście to miejsce znajdowało się dosyć blisko mojego domu, więc na czas udało mi się przyjść. Najpierw przez chwilę wyszukiwałam wzrokiem bruneta, a kiedy go znalazłam, trochę niepewnie do niego podeszłam.
-Cześć - powiedziałam, a chłopak momentalnie się do mnie uśmiechnął.
-Hej - odpowiedział mi. Pokazał ręką, abyśmy weszli, oczywiście on otworzył mi drzwi, a ja podążyłam do środka. Przywitało nas ciepło tego pomieszczenia, spodobało mi się to. Wybraliśmy sobie dogodniejszy stolik, w jednym z rogów sali, oczywiście przy oknie. Mogliśmy tutaj na spokojnie porozmawiać. Po pewnym czasie podszedł do nas kelner, a wtedy postanowiliśmy zamówić dwie kawy Frappes Karmel.
-Powiem szczerze, że obawiałem się, iż nie przyjdziesz. - Liam zwrócił się do mnie, a następnie podziękował mężczyźnie, który w niespełna piętnaście minut przyniósł nasze zamówienie.
-Rozważałam taką opcję. - Obydwoje się zaśmialiśmy, co w lekkim stopniu rozluźniło istniejące napięcie między nami.
-Ciesze się, że postanowiłaś jednak zaryzykować spotkanie z praktycznie nieznajomym człowiekiem.
-Troszeczkę się właśnie tego obawiała, jednak na razie zapowiada się bardzo sympatycznie i na ten moment nie jestem zawiedziona swoim wyborem. - Uśmiechnęłam się do niego, co oczywiście odwzajemnił. Wzięłam łyka gorącego napoju i powróciłam do rozmowy z Liam'em.
-To jaki kierunek studiów wybierzesz po liceum?
-Psychologia, zdecydowanie.
-A konkretniej?
-Myślę, że kryminalna, albo społeczna. Nie wiem jeszcze konkretnej specjalizacji, ale zapewne w najbliższym czasie się dowiem.
-Życzę ci w takim razie jak najlepiej - odezwał się Payne.
-Dzięki - odpowiedziałam. -A ty jesteś na pierwszym roku, prawda?
-Tak?
-Co studiujesz?
-Prawo. Zawsze mnie to interesowało. Osobiście uważam, że prawda powinna być jednym z ważniejszych priorytetów każdego człowieka.
-Masz rację - skomentowałam.
Rozmowa cały czas nam się przedłużała, nie potrafiliśmy skończyć, nie kończyły nam się tematy i właśnie to mi się spodobało najbardziej. Mieliśmy podobne poglądy oraz zdania na różne tematy, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy.
-Muszę już iść - zwróciłam się do chłopaka, a on oczywiście to zrozumiał i kiedy opuściliśmy lokal przytulił mnie w koleżeńskim geście na pożegnanie.
-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy - powiedział.
-Ja też - odpowiedziałam, po czym odwróciłam się i poszłam w stronę bloku, w którym mieszkała Jess. Obiecałam jej, iż zaraz po spędzeniu kilku godzin z Liam'em od razu do niej przyjdę, więc tak też zrobiłam.
Spacerując przez różne ulice Manhattanu nie myślałam o niczym szczególnym, po prostu nie miałam natchnienia, a to było bardzo dziwne, gdyż rzadko tak mam. W ciszy własnych myśli dotarłam do mieszkania mojej przyjaciółki. Znałam jej kod do domofonu, dlatego bezproblemowo dostałam się do środka. Wjechałam windą na odpowiednie piętro, a następnie zapukałam do jej drzwi, czekając aż mi otworzy.
-Hej kochana - zwróciła się do mnie, po otwarciu drewnianych drzwi, po czym mocno mnie do siebie przytuliła, prawie mnie dusząc.
-No hej. Czemu mnie tak ściskasz? - spytałam.
-Tak jakoś. Dobra, nieważne, wchodź.
Udałyśmy się do salonu rudowłosej, ponieważ jej rodziców nie było w domu. Właściwie ich nigdy tutaj, jak i przy mojej przyjaciółce nie było. Czasami miałam wrażenie, że oni jej nie kochają, ale przecież gdyby tak było, to jej matka oddałaby ją, a jednak ją wychowała. Może było to spowodowane tym, że straciła męża, ale później związała się z jakimś innym mężczyzną, który jest dla Jessici ojczymem. W sumie nie miałam ochoty, aby akurat dzisiaj się w to pogłębiać, dlatego gdy z talerzem ciasteczek do pomieszczenia wróciła nastolatka przestałam rozmyślać na ten temat i skupiłam się na niej.
-Jak było? - spytała.
-Sympatycznie. To na prawdę miły i kulturalny chłopak - powiedziałam jej to jak go odebrałam.
-To fantastycznie. - Uśmiechnęła się do mnie promiennie, pokazując przy tym szereg swoich śnieżnobiałych zębów.
-Myślę, że będę skłonna jeszcze się z nim spotkać - dodałam.
-Chciałabym go poznać.
-W najbliższym czasie postaram się coś zorganizować - powiedziałam. -Ale teraz jestem bardzo zmęczona i chyba wrócę do domu, przepraszam.
-Oj, Clary...
-Co? - spytałam.
-Nie przepraszaj mnie, bo nic nie zrobiłaś. Doskonale cię rozumiem i jeśli masz taką ochotę to wróć do domu, przecież cię nie zabiję. - Momentalnie się zaśmiałam, a moja przyjaciółka mi zawtórowała. To była właśnie prawdziwa przyjaźń. Zawsze się rozumiałyśmy, zawsze w kontakcie, zawsze razem...
*wieczorem*
Będąc już u siebie w pokoju, siedząc przy biurku i pijąc gorącą, delikatnie przesłodzoną herbatę rozmyślałam o wydarzeniach z dzisiejszego dnia. Wiele się nie działo, a jednak było to coś. Trudno jest mi powiedzieć o co konkretniej mi chodziło, ale cóż...Wyjęłam z szuflady swój tajny pamiętnik, w którym codziennie zapisywałam swoje najlepsze chwile z danego dnia, po czym zabrałam się za opisywanie. Jak zawsze wylałam tam wszystko co czuję, jakieś moje zmiany wewnętrzne, najgłębsze przemyślenia oraz cytaty, które mnie zaintrygowały lub najzwyczajniej opisywały mój mały świat. Mały świat Clarissy Murphy...
Zamknęłam zeszyt, schowałam go w bezpieczne miejsce, by nikt go nie znalazł, bo była to moja prywatna rzecz. Następnie poszłam położyć się spać i właściwie nawet nie wiem, w którym momencie usnęłam.
Chciałyśmy przeprosić was za tak długą nie obecność, ale zrozumcie nas. W tym roku rozpoczęłyśmy naukę w liceum i musiałyśmy się przystosować tak jakby do tego wszystkiego. Teraz kiedy już wiemy jak to jest być licealistkami będziemy na bieżąco pisać rozdziały. Będziemy starały się dodawać je raz w tygodniu lub co 2 tygodnie (wszystko zależy od tego ile będzie nauki i od naszych planów prywatnych). Mam nadzieję, że nam wybaczycie i będziecie czekać na 4 rozdział.
Dodawajcie do obserwatorów naszego bloga jeśli wam się podoba i komentujcie, gdyż to wiele dla nas znaczy.
Zachęcamy również do zadawania pytań nam lub bohaterom, na wszystko odpowiemy!
Pozdrawiamy, Clary & Jess
Zamknęłam zeszyt, schowałam go w bezpieczne miejsce, by nikt go nie znalazł, bo była to moja prywatna rzecz. Następnie poszłam położyć się spać i właściwie nawet nie wiem, w którym momencie usnęłam.
Chciałyśmy przeprosić was za tak długą nie obecność, ale zrozumcie nas. W tym roku rozpoczęłyśmy naukę w liceum i musiałyśmy się przystosować tak jakby do tego wszystkiego. Teraz kiedy już wiemy jak to jest być licealistkami będziemy na bieżąco pisać rozdziały. Będziemy starały się dodawać je raz w tygodniu lub co 2 tygodnie (wszystko zależy od tego ile będzie nauki i od naszych planów prywatnych). Mam nadzieję, że nam wybaczycie i będziecie czekać na 4 rozdział.
Dodawajcie do obserwatorów naszego bloga jeśli wam się podoba i komentujcie, gdyż to wiele dla nas znaczy.
Zachęcamy również do zadawania pytań nam lub bohaterom, na wszystko odpowiemy!
Pozdrawiamy, Clary & Jess
fajnie, że w końcu coś dodałyście :)
OdpowiedzUsuńextra <3
OdpowiedzUsuńkiedy pojawi się nieznajomy z prologu?
OdpowiedzUsuńcoś po 10 rozdziale najprawdopodobniej :) - Clary
Usuńbardzo lubie postac Clary, jest taka skromna, ale inna. spodobaly mi sie jej przemyslenia w tym rozdziale, ale jestem ciekawa jakiegos wybuchu jej charaktery :D
OdpowiedzUsuńClary: spodobał ci się Liam?
Liam: spodobała ci się Clary?
Jess: cieszysz się, że Clary kogoś poznała?
udanego tyg. w szkole dziewczyny :D
Kasia ❤
Clary: Myślę, że ciężko powiedzieć coś na temat podobania, gdyż praktycznie się nie znamy. Nie oceniam książki po okładce, jeszcze wiele może się wydarzyć.
UsuńLiam: Jest ładna i inteligenta, ale czy mój typ?
Jess: Oczywiście, że się cieszę, przecież to moja przyjaciółka, ale boje się, że znowu wpakuje się w coś dla niej niebezpiecznego...
Dziękujemy za komentarz i tobie również życzymy udanego tygodnia :)
super, że wróciłyście :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie zaczęło się super i dosyć tajemniczo ;) czekam niecierpliwie za kolejnym rozdziałem i zapraszam do mnie :
http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńMi, także jak dziewczynie wyżej, bardzo spodobały się przemyślenia Clary :) Bardzo lubię jej postać :) Jest bardzo inteligentna i taka swoja:) Widać, że jest sobą, bardzo spodobała mi się jej postać, serio :D
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
bedzie w ten weekend 4 rozdzial?
OdpowiedzUsuńW ten nie, jest za mało komentarzy i wyświetleń rozdziału - Jess
Usuńszkoda :( ale mam nadzieję, że niedługo dodacie
UsuńCzekammm na next , i zapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuńhttp://polishdirectionersjestspoko.blogspot.com/?m=1
Jest już 2 rozdział ;)
fajny <3
OdpowiedzUsuńświetny :***
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest inne niż te, które czytałam i to mnie w nim urzekło. *-*
Mam nadzieję, że następny rozdział będzie równie udany. ;)
Zapraszam do siebie na drugi rozdział: opowiadanie-dree.blogspot.com
Mile widziany komentarz :*
/Dree.
najlepszy blog <3 pojawi się w ten weekend rozdział?
OdpowiedzUsuńjeny dziewczyny przepraszam, że narobiłam sobie takich zaległości. trochę krucho u mnie ostatnio z czasem na opowiadania. no cóż, uważam, że Clary to ciekawa postać, mimo że trochę brakuje jej charyzmy, ale przecież sporo jest takich bohaterek, choćby w naszym nowym opowiadaniu xd. Liam wydaje się bardzo fajnym chłopakiem, ale coś czuję, że to się może zmienić zajebisty jest wątek Clary-Niall, liczę tu na więcej, duużo więcej :) Co do Jess: wygląda na to, że jest szczęśliwa i ma uroczego chłopaka, ale tu pewnie też nastąpią jakieś komplikacje... nie ukrywajmy, że zainteresował mnie strasznie wątek z prologu, ciekawe o co z tym chodzi i kto jest tą siostrą, hmm...
OdpowiedzUsuńZapraszam was też do nas, na nowe opowiadanie fantasy :)
http://the-doppelgangers.blogspot.com/
Życzę weny i pozdrawiam, Aga ♥
super rozdział, podoba mi sie! czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńhttp://poisoned-memories-fanfiction.blogspot.com/ zapraszam do mnie:)
Super :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na swojego nowego bloga, zalezy mi bardzo na twoim komentarzu ;3
www.niech-bedzie-teraz.blogspot.com
UsuńZapraszam do mojego bloga.
OdpowiedzUsuńDopiero zaczynam i zależy mi na Twojej opinii.
http://tytultytulow.blogspot.com/
świetny blog! <3
OdpowiedzUsuńhttp://art-of-killing.blogspot.com/ zapraszam na moje nowe ff z Justinem Bieberem:)