
Przeczesując ręką włosy udałam się do salonu, gdzie na chwilę postanowiłam otworzyć balkon z powodu duchoty, mimo tego, że była zima. Po chwili ponownie zamknęłam szklane drzwiczki i poszłam do kuchni. Tam przygotowałam sobie porcję płatków śniadaniowych, zalałam je zimnym mlekiem i kiedy usiadłam przy stole zabrałam się za konsumowanie śniadania. Przysłuchiwałam się ciszy i dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, iż w mieszkaniu znajdowałam się kompletnie sama. Nie było śladu po mamie, tacie, co oczywiście mnie zdziwiło, gdyż nic mi nie powiedzieli, że wychodzą, a oni nigdy nie pracowali w weekend. Jednak nie przejęłam się tym na tyle, aby zadręczać się przeróżnymi myślami. Dlatego skończywszy jedzenie, pozmywałam po sobie naczynia, po czym wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po swój telefon, a następnie napisałam esemesa do Jasona:
"Hej, kochanie. Masz ochotę się dzisiaj spotkać. Tęsknię."
Długo nie musiałam czekać, ponieważ po około dwóch minutach dostałam od niego odpowiedzieć:
"Jasne! Z tobą zawsze! To może u mnie za godzinę?"
Co to za różnica gdzie - pomyślałam. Najważniejsze jest dla mnie żeby cię pocałować, po dotykać, porozmawiać, pośmiać się. - Chciałam mu to napisać, jednak w ostatniej chwili wszystko skasowałam i napisałam zwykłe:

Usiadłam przy swoim biurku, wyjęłam z szuflady kosmetyczkę, wraz z lusterkiem. Postanowiłam się ładnie pomalować, w końcu Jason to mój chłopak i muszę przy nim dobrze wyglądać. Oczy podkreśliłam robiąc kreski i mocno wy tuszowałam rzęsy. Na całą twarz rozprowadziłam najjaśniejszy podkład, a na koniec na same policzki nałożyłam odrobinę różu. Rozczesałam moje rude, kręcone włosy i z powagą się im przyjrzałam. Kiedyś dzieci się ze mnie śmiały, że jestem ruda i pewnie wredna. Oczywiście nigdy nic sobie z tego nie robiłam, bo znałam swoje wartości. Zawsze uważałam, że należę do tych ładniejszych osób, jednak nikt dla mnie nie był brzydki. Ja po prostu umiałam w sobie znaleźć wiele atrakcyjnych rzeczy, dlatego dużo dziewczyn mi zazdrościło. Zaprzestałam rozmyślać o starych czasach, promiennie się do siebie uśmiechnęłam, ukazując przy tym szereg śnieżnobiałych zębów.
Wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Poczekałam na windę, gdyż nie miałam ochoty schodzić z piętnastego piętra na dół, a kiedy się zjawiła weszłam do niej, naciskając przycisk z zerem. Zjechałam na parter i opuściłam blok, w którym mieszkałam. Zimny powiew wiatru od razu mnie przywitał, a ja postanowiłam zapiąć swoją kurtę, bo zima w tym roku nas nie oszczędzała. Szłam szybkim krokiem, chciałam się już znajdować w objęciach mojego chłopaka. Byliśmy już parą dosyć długo, na początku się przyjaźniliśmy, jednak po jakimś czasie urodziły się między nami uczucia. Na początku bywało, że oboje chcieliśmy je ukryć, ale po pewnym czasie nie mogliśmy wytrzymywać bez siebie. Cierpieliśmy gdy nie mogliśmy się spotkać i rozmawiać godzinami. W końcu przeprowadziliśmy poważną rozmowę, z której wynikło, iż obydwoje chcemy coś więcej, więc zaczęliśmy się spotykać. Na początku to może i było niewinne zauroczenie, jak mawiała moja mama, jednak dziś wiem, że to jest na prawdę prawdziwa miłość. Ufam mu i wiem, że nigdy nie byłby w stanie mnie zranić. Planujemy wspólną przyszłość i myślę, że niedługo zabierzemy się za jej realizacje, w końcu jestem dobrej myśli. Nawet nie zorientowałam się, kiedy znajdowałam się już pod domem bruneta i zaprzestając rozmyślać o wszystkim zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę czekałam, aż ktoś mi otworzy, ale po chwili w progu stanął uśmiechnięty Jason, pokazując rękom bym weszła do środka i tak zrobiłam. Zaczęłam zdejmować kurtę, a Richards - bo tak miał na nazwisko mój chłopak - pomógł mi w tym, po czym objął mnie swoimi dłońmi w tali i delikatnie pocałował mnie na powitanie. Od razu zrobiło mi się lepiej i poczułam również, iż
moje policzki stają się powoli czerwone.
-Ktoś jest? - spytałam, gdy skończyliśmy się całować.
-Nie, tylko my - powiedział. -Chodź do salonu - dodał i tak też zrobiłam. Usiadłam na beżowej kanapie, a Jas tuż obok mnie.
-Jak się czujesz po wczorajszym? - spytałam, uważnie mu się przy tym przyglądając.
-Dobrze, aczkolwiek często bywało lepiej. - Zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. Przyjrzałam się mu uważnie. Jego oczy piwne, niewyspane. Włosy potargane oraz delikatny zarost, który w pewnym stopniu dodawał mu męskości.
-Czemu mi się tak przyglądasz?
-Bo lubię. - Wyrwałam się z transu i mu odpowiedziałam.
-Mam najlepszą dziewczyną na świecie. - Zaczął bawić się moimi włosami, co oczywiście uwielbiałam.
-Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego samego o tobie. - Zaśmiałam się, a osiemnastolatek w spokojny i łagodny sposób odsunął mnie od siebie, udając obrażonego.
-No już nie obrażaj się - powiedziałam, siadając mu na kolana i dając mu soczystego całusa prosto w usta.
-Zastanowię się. - Jason zbliżył się do mnie i energicznie zaczął mnie całować. Robił to szybko i zachłannie, a z drugiej strony delikatnie i tak jakbyśmy mieli się więcej nie spotkać.

-Muszę już iść - zwróciłam się do bruneta słodkim, ale smutnym tonem. Popatrzył na mnie tymi swoimi ślicznymi oczami, po czym mocno mnie do siebie przytulił. Uwielbiałam zapach jego perfum, pachniały tak jakby były dla niego wprost stworzone.
-Dobrze kochanie - szepnął mi do ucha, pocałował w czoło i pomógł mi wstać.
Ubrałam kurtkę oraz czarne kozaki. Stanęłam na palcach, aby pocałować go w usta, co oczywiście Jason odwzajemnił z miłą chęcią.
-Kocham cię - powiedział. Doskonale o tym wiedziałam, zawsze mi o tym powtarzał co powiem szczerze czasem bywało irytujące, więc teraz mu odpowiedziałam:

Już z daleka dostrzegłam Clary. Była rozpromieniona jak nigdy, na dodatek bardzo ładnie wyglądała. Miała na sobie cieliste rajstopy, koszulę włożoną w spódniczkę, czarne, zimowe koturny, a na to miała założoną swoją kurtkę i szyje miała owiniętą czarnym szalikiem. Kiedy podeszłam bliżej ujrzałam delikatny makijaż - jak przystało na słodką dziewczynkę - oraz bardzo widoczne rumieńce. Oj, coś się stało, coś jest na rzeczy, muszę to z niej wydobyć.
-Hej - powiedziałam.

-Co się dzisiaj stało? - zapytałam prosto z mostu.
-Jak to?
-No dlaczego jesteś taka szczęśliwa?
-A nie mogę być zadowolona z życia? - Widać było, iż wymiga się od odpowiedzi.
-Możesz, ale normalny człowiek nie ma rumieńców na pół twarzy - skomentowałam.
-To od tej pogody. - Wzruszyła ramionami.
-Clary! - Prawie podniosłam głos. -Co się dzieje? Jesteś z Harry'm? Poznałaś kogoś? Masz w końcu wymarzonego psa? Nowe mieszkanie? Kurs na prawo jazdy? - wymieniałam.
-Może.
-Co do cholery może?
-Poznałam kogoś - powiedziała. Nareszcie!
-Nie mogłaś powiedzieć od razu?
-Lubię jak się denerwujesz. - Uśmiechnęła się, a ja nie umiałam się na to wysilić.

-Przypadkowo go poznałam. Zostawiłam sałatę w sklepie, zapomniałam jej spakować i pobiegł mi ją podać i jakoś tak mnie zagadał, a że rozmowa się kleiła to poszliśmy na spacer. Nazywa się Liam, na prawdę sympatyczny chłopak. Jutro mamy się spotkać i powiedziałam, że pewnie chciałabyś go poznać, zgodził się. - W czasie gdy dojadałyśmy nasze słodkości przyjaciółka opowiadała mi jak poznała tego całego Liama. Byłam szczęśliwa, że kogoś poznała, jednak często pakowała się w nieodpowiednie związki i bywało nie raz, że została zraniona. Oczywiście nie zmieniało to faktu, iż miałam nadzieję, że to w końcu ktoś odpowiedni dla niej.
-Będzie miło mi go poznać - powiedziałam.
-Jessica...
-Tak? - spytałam.
-Tylko bądź dla niego miła.
-Postaram się - powiedziałam. Jeszcze trochę pogadałyśmy, po czym postanowiłyśmy się rozstać i wrócić do swoich domów, gdyż obydwie byłyśmy bardzo wykończone dzisiejszym dniem.
Weszłam do domu i zobaczyłam zapalone światło, co oznaczało, że w domu pojawili się rodzice. Rozebrałam się z zimowych rzeczy na przedpokoju, odwiesiłam je na odpowiednie miejsce, po czym poszłam do kuchni.
-Gdzie byłaś cały dzień? - usłyszałam głos mamy, kiedy zaparzałam sobie herbatę.

No to wróciłyśmy! Tzn do Polski wróciłyśmy już prawie dwa tygodnie temu, ale nie miałam czasu na napisanie tego rozdziału. Chciałam się spotkać ze znajomymi, a jeszcze nasz nowa klasa organizuje spotkanie integracyjne i też dużo czasu spędzałyśmy z Clary, aby choć trochę ich poznać. Także tego. Ale rozdział już jest i prosimy abyście wyrażali opinie na temat naszego bloga, bo to dla nas na prawdę wiele znaczy! :)
Mamy pytanie: Chcielibyście tak mniej-więcej w połowie bloga jakiś konkurs?
Pozdrawiamy, Jess & Clary