Z perspektywy nieznajomego:
Płatki śniegu delikatnie opadały na ziemie, okrywając swoją bielą caluteńkie drogi i chodniki. Mimowolnie uśmiechnąłem się na ten widok, jednak nie było mi do śmiechu. Dopiero co przeprowadziłem się do Nowego Jorku w poszukiwaniu...Właściwie czego ja do cholery szukałem? Siostry...Zaginionej siostry...Nawet nie byłem pewien czy ona nadal tutaj mieszka, czy w ogóle żyje, a do tego nigdy nie widziałem jej na oczy, a raczej widziałem, tylko po prostu tego nie pamiętam. Przeprowadziła się z matką, kiedy miałem zaledwie dwa latka - a przynajmniej tak zawsze opowiadał mi tata - zostawiając mnie i ojca w Paryżu. To był najcięższy okres w moim życiu. Wychowywałem się bez mamy, która najprawdopodobniej mnie nie kochałam, bo przecież gdyby darzyła mnie tym cudownym uczuciem to by mnie nie zostawił, nie odeszłaby, albo wzięłaby mnie ze sobą.
Przestałem rozmyślać o tym, gdyż nie chciałem się zamartwiać tą głupią suką. Miałem tylko nadzieje odnaleźć siostrę, która była ode mnie rok młodsza. Nie miałem jej zdjęć, nie wiedziałem jak wygląda, jednak czułem, że gdy ją zobaczę to wtedy na pewno ją rozpoznam. Tego byłem pewien.
Odszedłem od parapetu, zaprzestając przy tym oglądać krajobraz przedstawiający East River. Wyszedłem ze swojego pokoju i zszedłem na dół, gdzie zastałem mojego najlepszego przyjaciela.
-Ryan już jesteś? Miałeś chyba pracować na nockę - powiedziałem chyba trochę za ostro, gdyż brunet zrobił przekrzywioną minę.
-Myślałem, że się ucieszysz na mój widok, ale jednak głupi przyjaciel nie ma dla ciebie znaczenia, a tak poza tym poprosiłem o dzień wolny i wyszedłem tylko po jakieś jedzenie. - Uniósł swoją rękę do góry, w której trzymał siatkę, a w niej pudełka z pizzami.
-Stary zawsze można na ciebie liczyć - powiedziałem, poklepując go po ramieniu. -Czekam w salonie dodałem i poszedłem do tego pomieszczenia, gdzie od razu rzuciłem się na fotel. Wyciągnąłem dłoń po pilota i akurat kiedy znalazłem odpowiedni film, Ryan wrócił z ciepłym posiłkiem i piwem. Wspólnie spędziliśmy wieczór co oczywiście poprawiło mi humor i dodało nowej energii na poszukiwanie zaginionej siostry...Gdzie jesteś, kochana?
O to powracamy z nowym blogiem, z nową siłą i nowymi pomysłami. Zachęcamy was do komentowania, dodawania się do obserwatorów i jeśli macie ochotę to możecie zadawać pytania nam, a na pewno na nie odpowiemy. Co do prologu krótki i raczej mało opowiada, od razu możemy wspomnieć, że chłopak, który tu wystąpił jako "nieznajomy" nie występuje w zakładce z bohaterami i raczej nie prędko się tutaj jeszcze pojawi :)
Pozdrawiamy Clary & Jess